Ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze
Niedawno zapytano mnie, skąd się wziął fenomen ks. Jana Kaczkowskiego. Pomyślałam wtedy, że być może z naszej tęsknoty za ludźmi, którzy żyją tak, jak mówią.
Niedawno zapytano mnie, skąd się wziął fenomen ks. Jana Kaczkowskiego. Pomyślałam wtedy, że być może z naszej tęsknoty za ludźmi, którzy żyją tak, jak mówią.
Bezsensowne by było mleku, które kipi, wydać polecenie: nie kip. Miłości tym bardziej. Ona jest ze swej natury rozlewna. Powinna nam wykipieć.
„Przygoda z Panem Bogiem, kapłaństwo jest najbardziej fascynującą rzeczą, która mogła mi się przydarzyć w życiu!” – energetyzujące świadectwo ks. Jana.
Ks. Jan nauczył nas jak towarzyszyć bliskim w chwili śmierci. Pokazał jak zachować się do końca. Aż do… „wylogowania”.
Bez niego i bez wiary, którą potrafił nam tak pięknie i prosto pokazać, nie dałybyśmy rady przejść przez to, co życie zaserwowało nam w ciągu zaledwie pół roku.
Gwiazdy polskiej muzyki zaangażowały się w niecodzienną inicjatywę, która wesprze Puckie Hospicjum.
Na widok sióstr zakonnych, zdezorientowanych widocznym na moim mikrofonie logo stacji, mówił z właściwą sobie ironią: „Przyjechała dziennikarka z telewizji szatana. Nie mają chyba siostry nic przeciwko?” – i puszczał do mnie porozumiewawcze oko.
Nie rozumiesz, o co w tym wszystkim chodzi? Msza Święta Cię nudzi? Nie wiesz, co zrobić, żeby naprawdę głęboko ją przeżyć? Poznaj 5 praktycznych rad ks Jana.
28 marca wypada pierwsza rocznica śmierci ks. Jana Kaczkowskiego. Dla wielu z nas ks. Jan był i nadal jest bardzo ważną osobą.
„Już się niczego nie boję. Biskupa i przełożonych wcale nie trzeba się bać, podobnie jak krytyki i jakichś ataków. Jestem wolny. Dziękuję ci, mój raku, że wyzwoliłeś mnie z wielu strachów” – pisze ks. Jan.